Koniec, koniec, koniec.... Już po winobraniu. Przejście deptakiem i rynkiem nie nastręcza już problemu. Ba! nawet rowerem mogę przejechać;) Jestem zmęczona ale i szczęśliwa. Nie tylko dlatego, że Anioły zadbały o kondycję nieba i w sumie, poza jednym małym epizodycznym deszczykiem niebo darowało nam słońce... i trochę wiatru;) ale również (może przede wszystkim) dlatego, że dopisali ludzie;) Wiem, brzmi zabawnie ale zaraz wyjaśnię. W tym co robię potrzebuję interakcji. Moje Anioły lgną do ludzi, szukają ich bo same są po części "ludzkie" (może dlatego często zamyślone...). Chcą im pomagać, rozmawiać, wspierać i dlatego muszą być wśród nich. Cóż... czasami potrzebują czasu i miejsca, by zaznaczyć swoją obecność, by się pokazać i by KTOŚ o nie poprosił a później ich poprosił o COŚ:) I właśnie na tej hałaśliwej trochę imprezie znalazł się kawałek miejsca, gdzie przycupnęły i czekały cierpliwie na tych, którzy mieli je "zobaczyć". Uwierzcie mi, mimo kolorów płynących z obrazów tudzież wielkości domku nie było to łatwe. Hałas to potężna energia i oprócz tego, że mamy ją naokoło mamy również w sobie. Ale... Zatrzymywali się i dorośli i dzieci, pytali, rozmawiali, opowiadali historie, słuchali i... odchodzili uśmiechnięci z Aniołami... w takiej czy innej postaci. Fakt, że Anioły istnieją jest bezdyskusyjny. Tylko to, że tak trudno ich zobaczyć czasami przeszkadza w udowodnieniu... Ale kto potrzebuje takich dowodów tak naprawdę nie potrzebuje Aniołów:) Dziękuję wszystkim, którzy w te dni znaleźli czas i zatrzymali się na chwilę...
5 komentarzy:
To my, przechodnie, powinniśmy podziękować... Za trud, serce, pracę, uśmiech włożone w te ciepłe Anioły. Przechodząc obok domku myślałam: W ilu domach jest teraz miłej i bardziej anielsko? Anioły mają ogromną moc, szczególnie te, które powstały z miłości, a każdy od Pani taki właśnie jest. Nie ważne czy gości on teraz na ścianie, lodówce, cy może pilnuje ulubionej książki. Ważne, że wiemy, że on tam jest i działa. Dziękuję... Jana W.
Ja to myślę że całe miasto powinno podziękować pani za istnienie. Bardzo żałuję że wcześniej nie stałem się pani fanem ale napewno to nadrobię :) Pozdrawiam Władek Cz (w66)
Zacne słowa w poprzednich komentarzach. Ja również wcześniej nie miałam pojęcia o Zielonogórskich Aniołach ale bardzo CHCĘ to nadrobić. Czasem tracę wiarę w Anielską obecność ale wtedy to właśnie przypominają o sobie delikatnie jak tamtego słonecznego popołudnia kiedy trafiłam wzrokiem na Pani Anielskie stoisko. Teraz kawałek Pani twórczości przywiozłam do mojego ukochanego Piernikovego Miasteczka, które notabene ma również w sobie również coś Anielskiego. Miło było trafić na stoisko z duszą w tym natłoku Vinobraniowym.
Mad Ness
Panie Władku. Dziękuję za tyle miłych słów. Jestem fanem Młynarskiego i lubię bardzo jego tekst: "róbmy swoje"...:) Ja dodaję jeszcze - najlepiej, jak potrafimy. To właśnie staje się moje. Ludziom brakuje uśmiechu, rozmowy ciepłej i wiary, że wszystko może być lepiej... Że wszystko jest dobrze. Może właśnie Anioły wprzęgły mnie do takiej roli;) Pozdrawiam z całego serca i zapraszam zawsze do Aniołów.
Mad Ness:)
Dziękuję, dziękuję i zapraszam do Aniołowych kącików wszystkich. Myślę, że piernikowy Anioł to piękny pomysł:) Pozdrawiam gorąco.
LL
Prześlij komentarz